Nieważne lewa czy prawa – liczy się całość
Skąd zatem wziął się pomysł, że powinniśmy się zdecydować – lewa lub prawa półkula? Kiedyś w XX wieku badacze dokonali przełomowych odkryć odnośnie działania mózgu. Odkryli, że jego lewa i prawa część specjalizują się w rozmaitego rodzaju aktywności umysłowej. Z lewą półkulą łączono wówczas zdolność mówienia, liczenia i logicznego rozumowania. Według tej samej teorii prawa połowa mózgu miała się specjalizować w muzyce, widzeniu obrazów i wzorów. Ale – i to jest w tym wszystkim najważniejsze! – kluczowe znaczenie dla funkcjonowania mózgu ma współdziałanie obu półkul. Lewą i prawą stronę mózgu łączy ciało modze- lowate (spoidło wielkie). Ciało modzelowate zbudowane jest z milionów komórek nerwowych i działa jak wielka autostrada, którą wędrują informacje z jednej półkuli mózgu do drugiej. By zilustrować, jak to wygląda w praktyce, weźmy przykład Mozarta. Wyobraź go sobie, gdy w XVIII wieku pracuje nad „Czarodziejskim fletem”. Błędem jednak byłoby sądzić, że używa przy tym tylko prawej półkuli. W rzeczywistości Mozart używał do tworzenia swych oper obu półkul mózgu. Prawa dyktowała melodię i rytm, lewa słowa i fabułę. (O czymkolwiek myślał, Mozart nie ułożył fabuły ani nie napisał libretta ni jednej ze swych oper, Mozart był niestety tylko kompozytorem; libretto „Czarodziejskiego fletu” napisał Emanuel Schikaneder; muzykę i słowa pisał Ryszard Wagner – przyp. tłum.) Gdyby zatem obie półkule nie chciały współpracować, genialny kompozytor znalazłby się w nie lada kłopocie!